Kto obejrzał ,,W stronę morza" wie, że o eutanazji można opowiedzieć w porywający zaiste sposób. Tu rzecz sprowadzono do opisu fizycznego cierpienia, opisu powściągliwego sytuującego ten film, pomimo ważkiego tematu, w obszarze kina przeciętnego.Mnie zabrakło obrazu metaforycznie potraktowanej udręki...

Film wspaniale obrazuje problem eutanazji z punktu widzenia samej zainteresowanej jak i jej rodziny, niesamowicie przejmujący pewnie za sprawą brawurowej gry Julie Walters. Zdaję sobie sprawę, że może nie jest to film dla każdego widza, ale ja bardzo go polecam!

Gdybym rok temu obejrzała ten film, zdecydowała bym się ocenić go wyżej, Dziś, jako
osoba, która walczyła o życie bliskiej osoby, nie chcę myśleć o rozwiązaniu cierpienia za
pomocą eutanazji.

Nie miałem wątpliwości, iż główni bohaterowie popełniają zbrodnie. Podobała mi się postawa koleżanki Clare, która nazwała bohaterkę tchórzem z czym się całkowicie zgadzam. Nie przekonał mnie ten film ani trochę bym poparł eutanazję. Zachowanie dzieci bohaterki jak dla mnie momentami było nienaturalne i nie mieści mi...